Poranny wybuch - kabina prysznicowa
Dzisiaj rano spotkała nas jedna z najbardziej nieprzyjemnych sytuacji od początku budowy. 10 minut po skończeniu porannego prysznica, przed samym wyjściem do pracy usłyszeliśmy głośny huk. Miałem nadzieję, że coś po prostu spadło z pralki ale pierwsze co poszedłem do łazienki i ujrzałem mniej więcej coś takiego:
Byłem w wielkim szoku i nie mogłem w to uwierzyć, szkło rozsypane było po całej łazience, aż strach pomyśleć co by się stało jakby ktoś akurat z niej korzystał lub brał prysznic. Przy samym sprzątaniu cały się pokaleczyłem. Właśnie miała brać prysznic moja dziewczyna w ostatnim tygodniu ciąży....
Po kilku minutach był u mnie wykonawca i stwierdził, że to wina kabiny. Salon łazienek twierdzi, że to na 99% błąd montażu ale podeśle serwisanta na oględziny. Jak zwykle przez całą budowę jeden zwala na drugiego. Na pewno nie było mechanicznego uszkodzenia, poza tym nawet jeśli by było to nie po to kupowałem kabinę, która kosztuje obecnie ponad 3 tys zł aby bać się, że w każdej chwili może strzelić. Najgorsze pewnie będzie oczekiwanie, serwisant ma sie zjawić do 2 tygodniu, a potem zamówienie kabiny potrwa do 4 tygodni i jeszcze nie wiadomo jak będzie z terminem u wykonawców.... Niestety mamy tylko jedną łazienkę póki co. Sprzedawca w sklepie mówił, żeby zostawić kabinę tak jak jest, ale nie dałoby się normalnie korzystać z łazienki, bo reszta szkła mogła się w każdej chwili rozsypać, więc wolałem pozbyć się reszty szyby.
Raczej nie jest to błąd montażu, ponieważ część, która sztywno była przyklejona do ściany jest cała, a pękło od tej strony która luźno łączyła się z ruchomymi drzwiczkami kabiny.
Jestem ciekawy co powie ten serwisant, jeśli nie dostanę uszkodzonej części kabiny to prawdopodobnie będę zmuszony załatwić to w inny sposób, bo moim zdaniem podchodzi to pod narażenie zdrowia...
A tak przy okazji - sprzedam puzzle w dobrej cenie: